Chorzy na raka i padaczkę lekooporną nie muszą już być leczeni wyłącznie drogimi lekami i chemioterapią. Okazało się, że można je leczyć medyczną marihuaną odnosząc przy tym zadowalające efekty. Niestety, za wykorzystywanie marihuany w celach leczniczych jest w naszym kraju nie dozwolone, za posiadanie trawki można zostać skazanym na karę więzienia.
W przypadku kierownika Kliniki Neurologii, Epileptologii i Rehabilitacji Pediatrycznej Instytutu Centrum Zdrowia Dziecka, profesora doktora habilitowanego Sergiusza Jóźwiaka konsekwencje mogą być szczególnie dotkliwe. Profesor nie jest bowiem zwolennikiem stosowania leczniczej marihuany, jest przeciwko jej depenalizacji. Zadaniem profesora, nie ma badań na dużej grupie pacjentów, które wykazałyby skuteczność leczenia marihuaną. Są jedynie pojedyncze przypadki, które mogą wskazywać, że jest to leczenie skuteczne.
Zdaniem profesora, błędem jest podawanie marihuany dzieciom chorym na padaczkę. Na zastosowanie marihuany zdecydował się pracujący w Centrum Zdrowia Dziecka doktor Marek Bachański. Zdecydował się on na podanie medycznej marihuany dziewięciorgu dzieciom. Zdaniem profesor Katarzyny Kotulskiej-Jóźwiak (prywatnie żona profesora Jóźwiaka) leczenie zastosowane przez dr M. Barańskiego nie mieściło się w granicach obowiązującego prawa. Dyrekcja CZD zabroniła więc dalszego podawania marihuany dzieciom chorym na padaczkę, które przebywają na oddziale Centrum Zdrowia Dziecka.
Jednak wypowiedź, jakiej profesor Kotulska-Jóźwiak udzieliła mediom nie została poparta przez przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia. Doktor Bachański złożył bowiem dziewięć wniosków o zgodę na import docelowy. Zostały one pozytywnie zaopiniowane między innym przez pracującą w Centrum Zdrowia profesor Annę Dobrzańską. Ministerstwo Zdrowia po rozpatrzeniu wniosków wyraziło zgodę na import marihuany i wykorzystanie jej w celach leczniczych. Mimo sporu dzielącego lekarzy Centrum Zdrowia Dziecka zapewnia, że dzieci, które były leczone marihuaną nadal będą kontynuować leczenie.
